Wirtualny świat...

Maria Krupska tworzy w swoich fascynujących rysunkach rzeczywistość wirtualną i powołuje sensy prawdopodobne, sensy możliwe, metaforyczne, wieloznaczne. Ocierają sią te wizje wyraźnie o metafizykę i swoistą filozofię świata i życia. Jest to - jak artystka sama przyznaje - potencja i obraz tego, co we mnie, co jest przedmiotem nieustannych przemyśleń i lektur, rozwiązywanych (na własny użytek) tajemnic egzystencji i rzadkich zauroczeń - spełnień.

Wszystko co człowiek stworzył - w przekonaniu artystki - np.: sztuka, obyczaje, mity, misteria, bajki - jest zapisem złożonych, splątanych informacji i ma charakter holograficzny. Przyroda także opiera sią na informacjach, a są to informacje zakodowane w genach, w chromosomach jąder komórkowych, jak archetypy w ontogenezie człowieka i filogenezie ludzkości. I to wszystko nakłada sią na siebie, intryguje i współtworzy całość. Ta holistyczna koncepcja świata i życia jest dość wyraźnie widoczna w pracach artystki, choć może na pierwszy rzut oka nie taka klarowna i zrozumiała dla wszystkich. Prezentowane rysunki maja kilka warstw znaczeniowo - symbolicznych, są swoistym konkretem i uogólnieniem, mają wydźwięk uniwersalny, ponadczasowy.

Krupska wciąż zestawia dwa zespoły elementów: te cywilizacyjne, sprowadzane do form geometrycznych i te biologiczne, gdzie - poprzez swoją wyobraźnię i wrażliwość - kreuje i zapisuje różnorodne informacje. Na pozór i w płytkim odbiorze, w rysunkach są ostrosłupy, coś tam z geometrii figur, to znów miękka dzianina układająca sią w draperie, czy siatki, pajęczyny. Tak i nie, a może zdecydowanie - nie! Jest to zapis głęboki i przenośny, zespolenia cywilizacji technicznej z kulturą symboliczną i istotnymi aspektami przyrody - holizm. Świat ludzi i świat przyrody jest zintegrowany, człowiek jest przecież tyle wytworem biologii, co i kultury - tyle i aż tyle chce nam powiedzieć artystka.

I tu dostrzegam, w tym zespoleniu i symbiozie: racjonalizm i intuicję, kanony i relatywizm, pozytywizm i romantyzm, konkrety i metafizyką - nasycenie metaforami i znaczeniami naddanymi.

Tyle w tych rysunkach jest subtelności, finezji i wyrafinowania. Tyle tu czerni i szarości na bielach, co i bieli na czerniach i szarościach. A wszystko w doskonałych proporcjach i harmonii, w tym pogodzeniu statyki i dynamiki, w rytmach, nawet w fakturze i tej nieuchwytnej tajemnicy artystycznego zapisu, niepowtarzalnej wizji.

Trzeba kontemplować te rysunki, są wszak wielowarstwowe i zasługują na wnikliwsze z nimi obcowanie. Są wirtualne, tzn. ich przesłanie może zaistnieć, i zadowolą pewno każdego widza, w sensie satysfakcji z formy, treści i wyrazu.

Tadeusz Marciniak